11 maja 2022

MATURA Z POLSKIEGO

Jednym z zadań na tegorocznej Maturze z j. polskiego była

interpretacja wiersza Józefa Barana, Najkrótsza definicja życia.


Oto ten wiersz:


cały czas
mieć
zajęty czas

serce
pukaniem do serc
nogi
codzienną krzątaniną
wokół mrowia spraw
głowę
głowieniem się nad
byle czym
byle jak
byle nie zauważać
pochłaniających nas
ruchomych piasków
czasu

a gdy już
nie da się
nie zauważyć

byle do końca
n a d z i e i ć  oczy
strużką światła
prześwitującą
przez szczelinę
w Drzwiach
Tajemnicy



Ponieważ zostałem poproszony o wyrażenie mojej opinii o tym tekście, zrobiłem to, a tutaj chce się podzielić moją refleksją.


"Najkrótsza definicja życia" to wiersz ukazujący napięcie między lękiem a nadzieją.

Człowiek ukazany w wierszu próbuje zagłuszyć lęk przed upływającym czasem, może nawet przed śmiercią, poprzez ucieczkę w codzienność.

Takie postępowanie jednak może okazać się nieskuteczne.

I co wtedy?

W wierszu ukazane jest najlepsze wyjście:

NADZIEIĆ - czyli nasycić nadzieją - spojrzenie i otworzyć się na Tajemnicę większą od ludzkich lęków, Tajemnicę, której blask już tutaj, w czasie, jest dostrzegalny: 

bo już "nawiedziło nas z wysoka Wschodzące Słońce" /por. Łk  1, 78/