20 września 2022

WOJNY ZASTĘPCZE

Wojny zastępcze (ang. proxy wars) to takie działania, w których następuje instrumentalizacja samego konfliktu (wojny) na potrzeby polityki państw niebiorących w nim czynnego udziału (por. F. Bryjka, Wojny zastępcze, Wstęp).


Wiele wskazuje na to, że obecny konflikt na Ukrainie, również jest – przynajmniej w pewnym wymiarze – taką wojną zastępczą. Dość wyraźnie można to było zauważyć przy okazji swoistej szarpaniny w kwestii przekazania polskich Migów stronie ukraińskiej, a mówiąc bardziej precyzyjnie, wtedy, gdy strona amerykańska odpowiedziała na błyskotliwą, by nie rzec: genialną, wypowiedź polskiego MSZ w tej sprawie.

Nie twierdzę, że nie należy bronić Ojczyzny - chodzi raczej o to, by nie dać się wykorzystać do niecnych celów tak zwanych wielkich tego świata.

Poza tym, co napisałem, więcej na ten temat pisać nie chcę, ale przytoczę tutaj wiersz, który jest ciekawą ilustracją tego tematu. 


Julian Tuwim

Do prostego człowieka

Gdy znów do murów klajstrem świeżym
Przylepiać zaczną obwieszczenia
Gdy „do ludności" „do żołnierzy"
Na alarm czarny druk uderzy
I byle drab i byle szczeniak
W odwieczne kłamstwo ich uwierzy
Że trzeba iść i z armat walić
Mordować grabić truć i palić
Gdy zaczną na tysiączną modłę
Ojczyznę szarpać deklinacją
I łudzić kolorowym godłem
I judzić „historyczną racją"
O piędzi chwale i rubieży
Ojcach pradziadach i sztandarach
O bohaterach i ofiarach
Gdy wyjdzie biskup pastor rabin
Pobłogosławić twój karabin
Bo mu sam Pan Bóg szepnął z nieba
Że za ojczyznę bić się trzeba
Kiedy rozścierwi się rozchami
Wrzask liter pierwszych stron dzienników
A stado dzikich bab kwiatami
Obrzucać zacznie „żołnierzyków"
O przyjacielu nieuczony
Mój bliźni z tej czy innej ziemi
Wiedz że na trwogę biją w dzwony
Króle z panami brzuchatemi
Wiedz że to bujda granda zwykła
Gdy ci wołają „Broń na ramię"
Że im gdzieś nafta z ziemi sikła
I obrodziła dolarami
Że coś im w bankach nie sztymuje
Że gdzieś zwęszyli kasy pełne
Lub upatrzyły tłuste szuje
Cło jakieś grubsze na bawełnę

Rżnij karabinem w bruk ulicy
Twoja jest krew a ich jest nafta
I od stolicy do stolicy
Zawołaj broniąc swej krwawicy
„Bujać to my panowie szlachta"

07 września 2022

HAWKING SIĘ POMYLIŁ

Steven Hawking, autor m. in. "Krótkiej historii czasu" napisał kiedyś, że gdy człowiek stworzy teorię wielkiej unifikacji, czyli równianie opisujące całość zjawisk we wszechświecie, wtedy pozna on myśli Boga.




Nie chcę zajmować się tutaj kwestią możliwości stworzenia wielkiej  teorii unifikacji, bo to przekracza zakres moich kompetencji

Ale w powyższych słowach przesadził facio… i to co najmniej w dwóch kwestiach.


Po pierwsze nieroztropnie wychodzi poza obszar dostępny metodologii jego badań. To znaczy mówi o Bogu, o możliwości poznania Boga, używając pojęć należących do obszaru nauk ścisłych.

Po drugie nie precyzuje o jakim Bogu mówi.
Bo jeśli próbuje on odnieść się do Boga chrześcijan, Boga, którego wyznają chrześcijanie, popełnia kolejny błąd, utożsamiając Boga ze światem przez Niego stworzonym.

W historii filozofii istnieje co prawda koncepcja, zwana panteizmem (Bóg = świat), ale jest to koncepcja sprzeczna z chrześcijaństwem.

Chrześcijaństwo wyznaje, że Bóg stworzył świat i podtrzymuje go nieustannie w istnieniu, ale świat istotowo różni się od Boga. Poznanie świata nie oznacza poznania myśli Boga, tak jak nie da się poznać myśli konstruktora jakiegoś samochodu, poznając całkowicie i "na wylot" zasady jego funkcjonowania.

Jeśli powstanie kiedykolwiek teoria wielkiej unifikacji, posłuży ona do opisania świata materialnego - co samo w sobie będzie oczywiście wielkim dokonaniem.

Osiągnięcie tego dla wielu naukowców może być impulsem do stwierdzenia, że ten świat - tak piękny i harmonijny, z tak precyzyjnie dobranymi wielkościami fizycznymi - nie mógł powstać sam, że za jego powstaniem Ktoś musi stać (por. Wszechświat jest tylko drogą).

Ale nawet, gdy ktoś dojdzie do takiego przekonania, nie pozna całej prawdy o Bogu. Tą prawdę On sam Objawił w Historii Zbawienia, szczególnie przez Jezusa Chrystusa.

A Jego można poznać i spotkać idąc drogą, którą wskazał.