Z okazji obchodzonego w dniu 17 stycznia Dnia Judaizmu, zapraszam do lektury artykułu, który opublikowany został na portalu
pch24.pl i nosi tytuł: "Judeochrześcijaństwo: co oznacza to słowo? Czy w ogóle coś znaczy?"
----------------------------------
Judeochrześcijaństwo. Słowo to przebojem wdarło się na polityczne salony, łamy prestiżowych pism. Używają go złotouści politycy i ludzie pióra czy ekranu. Często posługują się nim amerykańscy neokonserwatyści i zapatrzona w nich część Polaków. Moda i zgodność z rzeczywistością to jednak dwie różne rzeczy. Okazuje się, że „judeochrześcijaństwo” po prostu nie istnieje – ani w sensie teologicznym, ani cywilizacyjnym.
Sokrates wiedział, że kluczem do poznania prawdy o świecie jest poznanie definicji rzeczy. Mądrego słuchać warto, zacznijmy więc od definicji:
Chrześcijaństwo wymaga uznania Chrystusa za Boga i Trójcy Świętej.
Mozaizm to religia objawiona wyznawana przez Izraelitów w czasach przed przyjściem Chrystusa.
Judaizm to religia żydów, którzy nie uznali Bóstwa Chrystusa, Trójcy Świętej ani Nowego Testamentu. Ograniczają się do Starego Testamentu i dołożyli do niego pisma takie jak Talmud.
Przy tak zdefiniowanych pojęciach jasno widać, że pojęcie „judeochrześcijaństwo” jest wątpliwe, o ile nie wewnętrznie sprzeczne. Judaizm nie aprobuje bowiem istoty chrześcijaństwa (Bóstwa Chrystusa, Trójcy Świętej); odrzuca też święte pismo chrześcijan (Nowy Testament). Różnice nie dotyczą tu cech drugorzędnych, akcydentalnych, lecz kwestii kluczowych, istotnych, najważniejszych, wyróżniających daną religię.
Zbadanie relacji judaizmu i chrześcijaństwa to niełatwa sprawa. Wymaga lat studiów, poznania przedstawicieli drugiej strony, dogłębnych badań historycznych. Może wręcz poświęcenia całego życia poznaniu tej kwestii. To właśnie uczynił ksiądz profesor Waldemar Chrostowski.
Jak zauważył ów naukowiec, religia żydowska w czasach Starego Testamentu opierała się na ofiarach składanych przez kapłanów z pokolenia Lewiego [YouTube/Sumienie Narodu]. Sytuacja zmieniła się jednak po zburzeniu świątyni w Jerozolimie przez Rzymian w 70. roku po Chrystusie. Wraz ze świątynią skończyły się ofiary, a składających je kapłanów zastąpili rabini. Miejscem zgromadzeń stały się synagogi – funkcjonujące już wcześniej, lecz teraz podniesione do kluczowej roli. W roku 220 powstał istotny dla de facto nowo powstającej religii tekst – Miszna. Nie zawierał on cytatów z Pisma Świętego – twierdzi uczony. Wywołało to zarzuty chrześcijan, co z kolei skłoniło judaistów do zwiększenia roli Pisma Świętego. Niemniej sami rabini nie uznają swej religii za wywodzącą się z Pisma Świętego – twierdzi ksiądz profesor Chrostowski. Duchowny podkreśla też, że w źródłowych tekstach rabinicznych obraz Pana Jezusa, Maryi i chrześcijaństwa jest bardzo negatywny.
Dialog chrześcijańsko-żydowski w większości przypadków obejmuje jednak kwestie poza-teologiczne. Zazwyczaj bowiem rabini nie chcą rozmawiać o wierze, nie chcą podejmować debaty o Jezusie Chrystusie. Tymczasem słowa Jana Pawła II z 13 kwietnia 1986 roku brzmią „jesteście naszymi braćmi umiłowanymi i – można powiedzieć – w pewien sposób naszymi starszymi braćmi”. Jednak w polskim tłumaczeniu pominęto słowa „w pewien sposób” – zauważa ksiądz Chrostowski. W tej właśnie wersji wielokrotnie je powielano i powiela po dzień dzisiejszy.
W tym świetle trudno nie zgodzić się ze słowami księdza profesora Tadeusza Guza. – Dlatego ośmielam się powiedzieć, że niedozwolone jest w ustach prawdziwego katolika łączenie tych pojęć i mówienie o judeochrześcijaństwie. Wtedy Chrystus nie byłby dla takich katolików pełnią Objawienia, pełnią Prawa Starego i Nowego Przymierza, pełnią Prawdy Objawionej w Starym i Nowym Przymierzu, pełnią Miłości Starego i Nowego Przymierza. Tylko wiara katolicka nie jest pochodzenia ludzkiego. I tylko religia katolicka nie pochodzi od ludzi – podkreślił duchowny w styczniu 2019 roku w wykładzie na zaproszenie „Pobudki”.
Chodzi o cywilizację?
Ale może judeochrześcijaństwo to po prostu termin określający pewną wspólną moralność podzielaną przez chrześcijan i żydów? Chodziłoby więc nie tyle o teologię, ile o cywilizację. Cóż, zarówno żydzi, jak i chrześcijanie uznają świat za dobry, a człowieka za wyższego od przyrody. Szanują też rodzinę. Na to zwrócił uwagę Tomasz Terlikowski „w sposób oczywisty termin tradycja judeochrześcijańska nie odnosi się jednak do tych wspólnot. Ale pewnej wspólnoty ideowej, przedteologicznej, którą łączy judaizm i chrześcijaństwo. Określić ją można odwołaniem się do tej samej matrycy antropologicznej pochodzącej z księgi Rodzaju”.