Chciałbym tu przedstawić dwa utwory, w których rozbrzmiewa wołanie o pomoc: wiersz i piosenkę.
Wiersz został opublikowany w 1947 r. i pewnie nie stracił na aktualności. Wydaje się, że wołanie, które się tam rozlega, skierowane jest w pustkę...
Piosenka - dużo późniejsza - jest wołaniem już bardziej ukierunkowanym...
--------------------------------------------------
Tadeusz Różewicz
Ocalony
Mam dwadzieścia cztery lata
ocalałem
prowadzony na rzeź.
To są nazwy puste i jednoznaczne:
człowiek i zwierzę
miłość i nienawiść
wróg i przyjaciel
ciemność i światło.
Człowieka tak się zabija jak zwierzę
widziałem:
furgony porąbanych ludzi
którzy nie zostaną zbawieni.
Pojęcia są tylko wyrazami:
cnota i występek
prawda i kłamstwo
piękno i brzydota
męstwo i tchórzostwo.
Jednako waży cnota i występek
widziałem:
człowieka który był jeden
występny i cnotliwy.
Szukam nauczyciela i mistrza
niech przywróci mi wzrok słuch i mowę
niech jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia
niech oddzieli światło od ciemności.
Mam dwadzieścia cztery lata
ocalałem
prowadzony na rzeź.
--------------------------------------------------
--------------------------------------------------
Odpowiedź:
Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie. /Ewangelia wg św. Mateusza, 11, 28-30/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz