02 kwietnia 2017

KAZANIA PASYJNE 2010 - KAZANIE PIĄTE

Piąta Niedziela Wielkiego Postu
Droga i Śmierć



1. Tydzień temu:
Starsi ludu skazali Jezusa Pana na śmierć, ale nie chcieli się skalać;
Piłat szuka prawdy, ale za mało jest wolny wewnętrznie, żeby za tą prawdą iść do końca;
tłum jest ślepy i w rękach tych, którzy tym tłumem manipulują, może stać się niebezpiecznym narzędziem nie tylko dla innych, ale także dla samego siebie;
relacja z Chrystusem i wspólnota wierzących – jedynym źródłem oparcia;

2. Jezus zostaje skazany po tym, gdy Piłat słyszy od arcykapłanów słowa: „Poza Cezarem nie mamy króla”.
Można powiedzieć: ironia historii, ironia losu.
Odrzucony został Ten, który przyszedł wybawić Izraela, Ten, który przez Symeona został nazwany: „Światło na oświecenie pogan i chwała ludu Bożego – Izraela”.
Oczywiście przyszedł wybawić Izraela nie spod panowania okupanta, którym w tamtym czasie było Cesarstwo Rzymskie, ale spod panowania grzechu. A to przecież niewola o wiele głębsza.
Bo niewola polityczna – trwa najwyżej do końca życia doczesnego, natomiast niewola grzechu – nawet na całą wieczność.
I właśnie z tej niewoli Jezus – Król Izraela – przychodzi wybawić; i zostaje odrzucony;
Jedynym królem zostaje nazwany władca Rzymu, który za kilkadziesiąt lat zmiażdży Jerozolimę, do tego stopnia, że nie zostanie z niej kamień na kamieniu.
Tak kończy się odwrócenie się od Jedynego Boga!
To dlatego, po wielu przejściach Izrael – jeszcze starotestamentalny –  powie: „Asyria nie może nas zbawić” /Oz 14, 4/. Przymierza ludzkie są niezbędne, ale nie za cenę odwrócenia się od Boga!


3. Piłat wydaje Jezusa arcykapłanom, aby go ukrzyżowali. W konsekwencji Chrystus zostaje obarczony krzyżem i poprowadzony na Golgotę. Św. Jan jest bardzo zwięzły w opisie Drogi Krzyżowej. Pisze tak: „Zabrali zatem Jezusa. A On sam dźwigając krzyż wyszedł na miejsce zwane miejscem Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a z Nim dwóch innych, z jednej i drugiej strony, pośrodku zaś Jezusa”.
Ciekawe jest to spojrzenie św. Jana na Chrystusa: „On sam”; „On pośrodku” – działa Odkupienia dokonał Chrystus i tylko On.
Św. Paweł ujmie to w słowach, które były przytoczone na początku w I kazaniu pasyjnym: „Chrystus umarł za nas, gdy jeszcze byliśmy grzesznikami...”.
Ale, o ile opis drogi krzyżowej jest bardzo zwięzły, bardziej zwięzły niż w przypadku pozostałych Ewangelistów, o tyle to, co dzieje się już na miejscu, na Golgocie zajmuje dużo więcej miejsca.

4. Pierwsza sprawa, o której wspomina Ewangelista to napis nad głową Ukrzyżowanego, który miał wyrażać Jego winę. Piłat napisał: „Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski”. I choć zwierzchnicy izraelscy sprzeciwili się temu napisowi, Piłat nie zmienił tego napisu.
Miał on świadomość, że przegrał. Że w procesie Chrystusa to on – namiestnik Cezara – poniósł porażkę. I może dlatego chciał się jeszcze w ostatnim momencie jakoś odegrać na tych, którzy przyprowadzili do niego Jezusa. Napis był umieszczony w trzech językach: hebrajskim, greckim i łacińskim.
I to, co na niektórych Krzyżach widzimy, cztery litery INRI, to pierwsze litery tego napisu po łacinie: Iesus Nasarenus Rex Iudeorum.

5. Po ukrzyżowaniu Jezusa, żołnierze przystępują do normalnej dla nich czynności: dzielą między siebie to, co pozostało po Ukrzyżowanym: dzielą na cztery części. Pozostała jeszcze tunika, czyli długa szata, noszona pod wierzchnim odzieniem. Tunika Chrystusa była cała tkana, bez szwów. Żołnierze nie chcieli jej rozrywać: rzucają o nią los. W ten sposób spełnia się proroctwo: „Podzielili między siebie szaty, a los rzucili o moją suknię” /Ps 22/.
Ewangelista wyraźnie zatrzymuje się nad tą kwestią, chce przez nią coś powiedzieć. 
Co symbolizuje tunika Chrystusa?
Niektórzy mówią, że jest ona symbolem Kościoła.
To, że nie ma szwów, że nie ma części, oznacza, że Kościół Chrystusa w swej najgłębszej istocie jest niepodzielny. I choć zewnętrznie jest on obecnie podzielony, to jednak w głębi jest jeden i niepodzielony. Stąd też nadzieja na jedność zewnętrzną.

6. Następny fragment Ewangelii wg św. Jana jest jednym z najbardziej znanych fragmentów. Posłuchajmy go w całości: „A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie”.
Jezus, Maryja i Jan.
Nie ma Piotra, nie ma innych uczniów.
Jest Jezus, Maryja, Jan Apostoł i kilka kobiet.
Właśnie. Kilka kobiet.
To one okazały się bardziej wytrwałe, bardziej odważne. Dlaczego? Może kochały bardziej bezinteresownie. A miłość bezinteresowna jest gotowa iść dalej za Ukochanym, niż miłość, która oczekuje czegoś w zamian...

Ale skupmy się na trzech najważniejszych w tej chwili postaciach: Jezus Maryja i Jan Apostoł, czyli ten, który na Ostatniej Wieczerzy wsłuchiwał się w bicie Serca Jezusa, którego głowa spoczywała na piersi Jezusa.
W tych ostatnich chwilach, Jezus – pomimo bólu – nie myśli o sobie, ale o najbliższych. Wie dobrze, że samotna kobieta, wdowa, bez dzieci, nie miała łatwego życia. Dlatego powierza Maryję Janowi, a Jana Maryi.
Jest to z pewnością gest miłości. A Maryja, w wymagającej szkole Swego Syna, ciągle się uczy.
Kiedyś, gdy Symeon zapowiedział jej, że jej serce zostanie przeszyte przez miecz boleści, nie wiedziała jeszcze co ją czeka.
Z pewnością trudnym doświadczeniem było zgubienie Jezusa w Świątyni. Trzy dni rozłąki.
Teraz w miejsce swego Syna otrzymuje Jana. Też musi się szybko uczyć, co to znaczy być Matką Apostoła.
Za chwilę będzie musiała sprostać jeszcze jednej lekcji. Trochę podobnej do tej, którą przeżyła już podczas wspomnianego zagubienia w Jezusa w Świątyni: jej Syn odejdzie, umrze. A Ona podejmie trud nadziei wbrew wszelkiej beznadziei...
„Oto syn Twój. Oto Matka twoja”.
Matka Pana i Apostoł Pana. Od tej chwili zawsze razem.

7. Zaraz potem Chrystus wypowiada koleje słowo z Krzyża: „Pragnę”.
Św. Jan dodaje „aby się wypełniło Pismo”. Chodzi tutaj o Ps 69: „gdy byłem spragniony, poili mnie octem” /Ps 69,22/.
Czego pragnie Chrystus?
Napoju? Chyba nie. Bo choć skosztował octu, który Mu podano, chyba nie o to tu chodziło. 
Może po prostu pragnie, aby Jego Dar, aby Jego Ofiara została przyjęta przez ludzi?
Pragnie, aby nie zginął nikt, z tych których dał Mu Ojciec?
Pragnie zbawić wszystkich ludzi, wszystkich swych braci.
Pragnie, aby ludzie kochali Go tak, jak On ich kocha.
Mówi w Ewangelii św. Łukasza:
Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął . Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie” /Łk 12, 49-50/.
Ogień miłości, ogień oczyszczenia; ogień Ducha;
Ogień, który oczyści sumienia, wypali słomę grzechów, po to, żeby zostało złoto dobra.
Chrzest – zanurzenie w męce, w śmierci, po to, żeby trzeciego dnia się wynurzyć ku Chwale Zmartwychwstania.

8. Następnie wypowiada słowa „Wypełniło się” i umiera; oddaje Ducha.
Wszystko to, co miał wypełnić, zostało już wypełnione. Dzieło Zbawienia, Odkupienie.
Wszystko wypełnione.
Jezus umiera.
Ale to właśnie poprzez śmierć Chrystusa zwycięża, to przez śmierć pokonuje tego, który dzierżył władzę nad śmiercią, to jest diabła.
To właśnie w momencie śmierci Jezus oddaje Ducha. Daje Swego Duch nam.
I zaczyna się nowe.
Zaczyna się nowe stworzenie: "Oto czynię wszystko nowe"/Ap 21, 5/.
I choć te słowa Pana Jezusa zapisane są w Apokalipsie, film Pasja umieszcza je właśnie w czasie Drogi Krzyżowej: „Oto czynię wszystko nowe”.
To nowe stworzenie rozbłyśnie w pełni w pierwszy dzień tygodnia.
I tak jak dzieło stworzenia zaczęło się pierwszego dnia, od stworzenia nieba i ziemi /Rdz 1/, tak nowe stworzenie zacznie się także w pierwszy dzień tygodnia, w dniu Zmartwychwstania.

Ale nie wybiegajmy zanadto...

8. Chrystus umiera na krzyżu. Jego śmierć następuje wcześniej, niż spodziewali się żołnierze.
Sposobem na przyspieszenie śmierci – było łamanie goleni.
Jezusowi nie łamią goleni – znowu, aby się wypełniło Pismo /por. Ps 34, 21/.
Ale żeby nie było nawet cienia wątpliwości, żołnierz przebija Mu włócznią bok.
Krew i woda, które wypływają z przbitego boku Pana, są dowodem Jego śmierci (potwierdza to także medycyna).
Św. Jan pisząc swoją Ewangelię wiedział, że były próby przeinaczania faktów, że byli tacy, którzy uważali, że Chrystus nie umarł, że znajdował się w letargu...
Ale Jan z całą powagą zaświadcza: Jezus umarł na krzyżu. Jego śmierć była realna.
Jezus umiera na krzyżu.

Znowu się zatrzymamy.

* * *

Co to wszystko dla nas znaczy?

1) Kogo odrzucam a kogo traktuję jako jedynego wybawcę?
Czy pamiętam, że „Asyria nie może nas zbawić”? /Oz 14, 4/. Przymierza ludzkie są niezbędne, ale nie za cenę odwrócenia się od Boga!
Odejście od Boga, wyparcie się Go, jest dobrowolną rezygnacją z Jego obrony, z Jego opieki. Czy wolno tak zrobić?

JPII pytał kiedyś:
Czy można odepchnąć to wszystko? Czy można powiedzieć „nie”? Czy można odrzucić Chrystusa i wszystko to, co On wniósł w dzieje człowieka? Oczywiście, że można. Człowiek jest wolny. Człowiek może powiedzieć Bogu: nie. Człowiek może powiedzieć Chrystusowi: nie. Ale — pytanie zasadnicze: czy wolno? I w imię czego „wolno”? Jaki argument rozumu, jaką wartość woli i serca można przedłożyć sobie samemu i bliźnim, i rodakom, i narodowi, ażeby odrzucić, ażeby powiedzieć „nie” temu, czym wszyscy żyliśmy przez tysiąc lat?! Temu, co stworzyło podstawę naszej tożsamości i zawsze ją stanowiło”.
Można odejść od Chrystusa nie tylko poprzez zerwanie z Kościołem, nie tylko poprzez radykalne, publiczne odejście.
Można po cichu zacząć żyć tak ja by Boga nie było...
Cicha apostazja...
I takiego odejścia trzeba się bać, trzeba pytać samego siebie: czy jestem wierzący? Czy moja wiara ma rzeczywisty wpływ na moje życie?
Bo odejściem od Boga może być nie tylko postawa: „wierzący a niepraktykujący”, ale także „praktykujący, ale niewierzący”.

2) Jezus sam dźwiga krzyż.
Dług wdzięczności. Chrystus umarł za nas gdyśmy byli jeszcze grzesznikami.
„Nie mam nic, co bym mógł Tobie dać. Nie mam sił, by przy Tobie, Panie, trwać”.
Ta świadomość pustych rąk może być trudna dla nas wychowanych w świecie gdzie dominuje handel: coś za coś.
Ale gdy ktoś uzna się dzieckiem wobec Boga Ojca, wtedy te puste ręce przestaną doskwierać, a pozostanie właśnie wdzięczność i pragnienie obdarowania innych darami, które się posiada.

3. Piłat wyraża prawdę o Chrystusie: Jezus Nazarejczyk, Król Żydów.
A gdy europejczycy zdejmują krzyże, by nie urazić innych wyznań, to czasem właśnie mahometanie się dziwią, że Europejczycy zdejmują krzyże...

4. Jan Apostoł powierzony Maryi – każdy kapłan jest pod jej szczególną opieką. Każdy kapłan powinien być kapłanem maryjnym.
Bo to Ona strzeże w nim darów Jej Syna, to Ona strzeże w każdym kapłanie tego drogocennego Daru, jakim jest kapłaństwo i Eucharystia.
Ale na to ofiarowanie Niewiasty Janowi możemy spróbować spojrzeć jeszcze inaczej.
Jan Apostoł bierze Niewiastę do siebie.
Niewiasta w Apokalipsie ma cechy osobiste Maryi, ale też może być widziana jako Kościół.
Kościół został powierzony Apostołowi, który kocha, który zna rytm bicia Serca swojego Mistrza.
Apostoł Chrystusa jest wezwany, żeby troszczył się o Kościół, szczególnie w trudnych dramatycznych chwilach, choćby takich jak nasz czas obecny.
Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie” /Ef 5,25/. Do tego samego wezwani są ci, którzy biorą na siebie odpowiedzialność pasterską, a ci, którzy się do takiej odpowiedzialności przygotowują muszą mieć tego świadomość. To nie godności, koronki, czy kolory, ale troska o Kościół i walka z wrogami nadziei.
Chrystus na nowo powierza Piotrowi urząd apostoła dopiero po trzykrotnym wyznaniu miłości przez Piotra!

5. Jezus umiera świadomie. Świadczą o tym jego słowa, decyzje, powierzenie Maryi Janowi i Jana Maryi. Jezus wie skąd przychodzi i dokąd wraca. Ma władzę oddać życie i ma władzę je znów odzyskać /J 10, 18/. Umieranie Chrystusa jest wezwaniem dla nas wszystkich, aby na tajemnicę śmierci patrzeć przez pryzmat śmierci naszego Pana.
Do tych spraw jeszcze wrócimy za tydzień, ale warto już teraz podjąć refleksję na ten temat. Bo tak naprawdę to właśnie tutaj, wobec śmierci, obnaża się w pełni to, jaka jest moja wiara w Zmartwychwstanie Chrystusa, w Jego zwycięstwo nad śmiercią.

* * *

Liturgia.
W Piątą Niedzielę Wielkiego Postu Krzyże zostają zakryte. Po to, żeby z jeszcze większa wyrazistością zajaśniał Chrystus ukrzyżowany w czasie Liturgii Wielkopiątkowej.
Na początku Liturgii Wielkiego Piatku będzie gest prostracji, uniżenia się, padnięcia na twarz przed ołtarzem, przed Chrystusem.
W milczeniu, bez słów.
Potem modlitwa rozpoczynająca Liturgię.
Liturgia słowa: Pieśń o Cierpiącym Słudze Pańskim (Iz 52, 13 - 53, 12), fragment Listu do Hebrajczyków o Chrystusie Arcykapłanie (Hbr 4, 14-16; 5, 7-9), Męka Pana Jezusa wg św. Jana (J 18, 1 — 19, 42).
Potem
Adoracja Krzyża zamiast Modlitwy Eucharystycznej
Komunia św.
Przeniesienie do Grobu.

W Wielki Piątek przed Krzyżem przyklękamy. I tylko w Wielki Piątek.
Adoracja. Cisza. Milczenie.
Ale i wdzięczność.
Wdzięczność, bo to wszystko dla mnie.
Bo  „umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie” /Ga 2,20/.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz